Noweezo

vil73

ja mam profil na deviantartcie, pod moimi wpisami powinien być przycisk do tej strony, w zakładce 'Galeria' są obrazki
... a w ogóle dawno miałam też swoją zrobioną, ale ten darmowy serwer co na nim miałam - padł i skasowali darmowe strony, a przeklejać wszystkiego na nowy serwer mi się nie kciało Wink

to został deviantart i trudno,
no tam wiekszość jest takich moich dla przyjemności robionych, ale tu 'idą' głównie 'lokalne' obrazki ofkoz - stare chałupy, kościoły, cmentarze, krajobrazy, celtyckie obeliski itp. I takie też głównie ostatnio rysuję/maluję, na sprzedaż.

a on miał kiedyś pare lat temu taką stronę ofertową co syn mu robił,
ale odkąd syn sie usamodzielnił i wyprowadził to nie było komu uaktualniać i zanikło (no tak to bywa z darmowymi miejscami na hostingach),
ma ino foty tych rzeźbionych rzeczy zrzucone w kompie, musze go kopnąć w tyłek żeby dołożył do tego opisy itp. i też gdzieś zamieścił w sieci, bo to wstyd żeby nie miał choćby prostego albumu jak tyle jest darmowych stron w sieci

blotka

ponoć, jeśli czegoś nie ma w internecie, to oznacza, że coś nie istnieje Wink

dobrze mu radzisz

vil73

no chyba czas i pora na jakiś pokrótce chociaż opis.
Rok uważam za ogólnie udany. Przeprowadzilam się w inną stronę świata i tu sobie spokojnie żyję z partnerem.
Co do partnera to dość dobrzre się dogadujemy mimo tarć pewnych, tzn. że problenmy omawiane są i to czasem głośno, a nie zamiatane pod dywan (tak wolę), sprzyja to czyszczeniu atmosfery bośmy oboje w jakiś sposób ogniści - on z as strzelec, jak ja ze świateł i osobówek.
Ad pracy, to nie jest ona stała, jak to u artystów bywa. Przez sezon wiosenno-letni ze stoisk z rekodziełami wpadało więcej, odkąd jesienią pogoda skisła (tu pada znacznie częściej), to już mniej bo trzeba polegać głównie na zamówieniach indywidualnych. Ale zawsze coś, a my nie mamy rozbuchanych potrzeb (jak dzieci już dorosłe i samodzielne, to inaczej jest)
Latem gościliśmy przez m-c nas mamusia onego oraz jego córkę z polski (16 lat), co prawda chciała nam się wbić i ex-żona (niby pilnować córy Wink

) na chatę (spora, w zasadzie 2 pokoje stoją nieużywane od czasu jak syn się wyprowadzil, już dorosły) ale ofkoz postawilismy veto bosytuacja byłaby absurdalna i niepojęta... niemniej trochę wkurwa było bo prawie do ich przyjazdu słyszał, ż ejednak ona przyjedzie (mógl to być tylko głupi złośliwy żart, pewności nie mam).
No i jak pisałam w międzyczasie, wiosną zdechł piesek (wypadek, pogryzienie przez innego psa i operacja nie pomogła) a teraz od paru mies. mamy nowego.
Poza tym mam sporo przyjemności z pewnych przeróbek w domu, jak to rękodzielnik. W 2 pokojach są nowe freski na ścianach, trochę zmienił się pod kolor wystrój łazienki, poszyłam dopasowane wielkością i barwą zasłony do pokoi i przedpokoju (miał od sasa do lasa), zrobiłam ładne patchworkowe narzuty na łóżka, i takie tam, różne drobiazgi do domu, co nieco też poprzestawiałam.
W przyszłym roku w styczniu odwiedzi mnie córa z wnuczką, tylko parę dni ale dobrze że chociaż tyle, bo nie widziałyśmy się od czasu mojego wyjazdu (w lutym byłam u nich załatwiając sprawy przedwyjazdowe, zawiozłam sporo książek, zabawki dla młodej i parę innych rzeczy dla córy i zięcia). no ale to na przyszły rok.
Jeśli idzie o ludzi, są tu mili, jakoś się dogadujemy mimo moich czasem/często poślizgów językowych, ale wciąż się uczę i szlifuję; zarówno klienci, jak i miejscowi są przyjaźni innym. Kontaktuję się głównie z miejscowymi - polaków na wyspach znam w sumie tylko kilka sztuk.
No i tyle jesli idzie o weryfę Smile

Ponieważ dziś przesilenie zimowe (ok. 11.30 wg czasu polskiego, a 10.30 tu, słonko wchodzi ze strzelca do kozy), wszystkim wam życzę dużo światła na kolejny rok Smile