Noweezo

Lunadari

skoro zredukowałaś swoją 40kę do czterech, to córki 22 również należało zredukować do czterech.
nie macie 26ciu.

Lila Rouge

22 nie zredukowalam bi jest mistrzowska, dlatego zredukowalam tylko swoja 40

Maryna

na upartego to i Ty też masz mistrzowskie 22 z drogi zycia Smile

Lunadari

Indra

czy wibracja 26 jakoś niesie skłonności samobójcze? Robin Williams miał 26 z drogi życia.. chyba jest coś w tym, że ta wibracja daje wiele cierpienia

Maryna

Robin Williams był przede wszystkim 17-ką z drogi życia.

Lunadari

Bel

ForgetMeNot

Urodzeni 26 tego maja trudny charakter...wiem co mówię Laughing

W końcu mają 6, a wszyscy wiemy co za symbol wychodzi kiedy dodamy jeszcze 2 szóstki :hamster_evil:

blackruby

dobre

Audrey

Mam koleżankę z 26 kwietnia i opiekowała się chorą mamą. Ogólnie w sprawach zawodowych całkiem ok, a w sprawach uczuciowych gorzej.

summerrain

Jestem 8ką z 26, oto moje przemyślenia:

- nieważne jak bardzo się staram i chcę być miły, nie wychodzą mi relacje z ludźmi - zawsze stoję na drugim miejscu, człowiek może mnie nawet lubić i chcieć czegoś ze mną, ale i tak zawsze stoję na drugim miejscu, to trochę tak jakbym był na przeciwległej stronie mostu, ale zawsze jest most. zawsze jest inny ważniejszy przyjaciel bądź związek.

- jeśli mam stosunek obojętny, to też ludzie mnie nie lubią. nie lgną do mnie. nic.

- jezeli chodzi o fizyczność to uważam się za naprawdę dobrze wyglądającego, ale to w niczym nie pomaga. jeżeli chodzi o karmę ciała to mam dużo problemów z włosami i trądzikiem.

- czuję duże parcie na sport, ale nie mogę się zmotywować.

dwadziesciaszesc26

Mam podobne odczucia...z tym byciem drugim, ciągły niedosyt, ciągle bycie pomijanym, ciągle trzeba się pochylać nad kims. Jako dziecko byłam druga bo brat był ważniejszy ( matka uważała że jestem z kamienia i poradze sobie ze wszystkim) a bratem trzeba sie opiekowac bo jest bezbronnym dzieckiem uczucie niedokochania. Potem wązniejsi byli patnerzy matki. W relacjach z ludzmi jest cięzko, wiecznie się kimś opiekuje a mna nikt, mam wgląd w uczucia ludzi, wiem kto jakim jest co czuje , zawsze umiem pocieszyc, dac rade, wyciagnac z kłopotów góre przenieśc zeby komuś pomóc tylko kiedy mi się dzieje krzywda zostaje sama, wiecznie sama całe dzieciństwo i dziś. Pocieszenie daje natura i zwierzeta. Według mnie 26 daje ogrom cierpienia na polu emocjonalnym, o ile finansowo zawsze spadam na 4 łapy, tak emocjonalnie to jest ogormny ból. Na zewnatrz jawie się jako piekna kobieta o dobry statusie materialnym ale to tylko pozory, pod powłoką cielesna skyrwa się wrażliwosc która zabija, nawet nie potrafie tego opisac. Zdrowotnie też do bani. Od ponad mieiąca nie wychodz do ludzi, boje się że mnie skrzywdza, boje sie wszystkiego, boje sie zyc, chcialbym sie nie urodzic. Kocham ludzi ale nie mam już siły, uciekłam, każdy dobry impuls od ludzi jest okupiony 10 negatywnymi. Na każda piękna chwile przypada 100 złych. Ludzie myśla ze jestem zimna wyrachowana ale to nie prawda to tylko moja maska, pod która jest strach przed odrzuceniem, potrzeba akceptacji tak bardzo pragne milosci i cieplych relacji dlaczego nikt tego nie widzi..
Ciągłe poczucie że nie zasługuje się na to żeby żyć, czuje się jak alien, nie wiem czemu tu jestem, dlaczego boli, wiem tylko że nie moge nikogo skrzywdzic. Wiem tylko że lepiej skrzywdzic siebie niz kogos, bo mniej boli. Wspolczuje wszystkim 26 jeśli przezywaja w duszy to co ja.

Nashrudin

8/26 chyba nigdy nie zazna szczesliwej milosci bo albo bedzie wiecznie szukal albo sie podda i bedzie z kims kto kocha jego ale on/a nie odwzajzmi tak bardzo tej milosci

blackruby

Ogólnie ludzie z silną 8-ką mają taki problem/są na to narażeni szczególnie. Bo ta wibracja jest 'za ciężka' na miłość - przesadza albo w jedną albo w drugą stronę.